17 kwietnia 2014

PILSKO: na górę zbójników z Korbielowa

Korbielów — Przełęcz Przysłopy Uszczawne Skałka Hala Miziowa Góra Pięciu Kopców Pilsko Góra Pięciu Kopców Hala Miziowa Korbielów
(szlaki: niebieski czarny zielony żółty czarny żółty)

czas przejścia: 5,5 godziny    suma podejść: 1000 m    dystans: 16 km    trudność: ** infrastruktura: schronisko PTTK na Hali Miziowej

Wybieraliśmy się na tę górę od roku, ale zawsze trafialiśmy na inny szlak. W końcu jednak trzeba było zdobyć drugi co do wysokości szczyt polskich Beskidów. Tym bardziej że Wawek, który zna masyw Pilska z narciarskiej scenerii, bardzo chciał poznać inne oblicze tych terenów. Najwyższy punkt masywu leży po słowackiej stronie i to również stanowiło atrakcję wyprawy. I choć zabrakło strażniczej budki z wopistą w środku, były barwne opowieści, jak to drzewiej bywało, słuchane przez Wawka z pewnym niedowierzaniem :). Dziś trudno nawet zauważyć, kiedy przekracza się granicę. Suma podejść na trasie, choć znaczna, nie jest nadmiernie odczuwana. To naprawdę fajna pętla.
Jeśli zachowam w sercu zieloną gałąź,
przyleci śpiewający ptak szczęścia
[przysłowie chińskie]
Ustalając przebieg wycieczki, postanowiliśmy zdobyć Pilsko z KORBIELOWA, czyli tak jak większość turystów, tyle że mniej uczęszczaną, bo nie najkrótszą trasą. To prawie zawsze gwarantuje pustki na szlaku i namiastkę bliskiego kontaktu z przyrodą. Samochód zostawiliśmy na parkingu tuż przy drewnianym zajeździe Smrek (jadąc główną drogą od strony Żywca po prawej stronie). Trudno przegapić to miejsce, zbiega się tam większość korbielowskich szlaków. Wieś, rozległa i malowniczo położona, ma całkiem długą historię. Została założona w XVI wieku (prawdopodobnie, bo nie ma na to pisemnych dowodów) przez Wołochów, wędrownych pasterzy wywodzących się aż z Półwyspu Bałkańskiego, ale zrobiło się o niej głośno sto lat później z powodu… zbójników. W XVII wieku, złotej erze góralskich harnasiów, szczególnie dużo wywodziło się ich właśnie z Korbielowa. Okolica Pilska, porośnięta puszczańskimi ostępami, zapewniała im doskonałe kryjówki.

Domki Korbielowa i górująca na horyzoncie Babia… Nazwa Korbielów pochodzi podobno od nazwiska Korbiel. Nieco inaczej widzi to Andrzej Komoniecki. W swoich XVII-wiecznych kronikach wywodzi ją od zbójnickiego powiedzenia w torbie łów. Miejscowa tradycja wspomina natomiast o strażnikach przełęczy, którymi wróg mógł się dostać na Żywiecczyznę. Zwano ich korbielami.

Niebieski szlak, którym początkowo wędrujemy, prowadzi na niewielką PRZEŁĘCZ PRZYSŁOPY. Ze ścieżki co i rusz rozpościerają się widoki na wieś. Horyzont od strony Korbielowa zamyka potężny masyw Babiej Góry. Okolica jest sielska, a zdobywanie wysokości niezbyt uciążliwe. Na szlaku nie spotykamy żywej duszy. Dopiero na przełęczy, gdzie niebieski szlak się kończy, a my odbijamy za czarnymi znakami, pojawiają się turyści. Ponieważ podejście na siodło niezbyt nas zmęczyło (choć końcówka nie należy do lajtowych :-), bez odpoczynku maszerujemy dalej. Czarny szlak okazuje się bardzo malowniczy. Prowadzi nim również ścieżka przyrodnicza (wiedzie aż do Hali Miziowej), a jej tablice pozwalają poznać ciekawostki na temat flory i fauny tych terenów. Ten odcinek trasy (i dalej za zielonymi znakami do schroniska na Miziowej) to właściwie przyjemny spacer. Wysokość zdobywa się powoli, a niespieszna wędrówka z widokowymi polanami pozwala nacieszyć się tym wszystkim, z czym wiążą się góry.

Skałka (1235 m n.p.m.) — niewybitny, zalesiony
szczyt, który mija się, wędrując szlakiem zielonym
na Halę Miziową. Nazwa wzięła się
od licznych w okolicy bloków skalnych.

O tym, że zbliżamy się do SCHRONISKA, świadczy wzrastająca liczba turystów. Na hali przed budynkiem można już mówić o tłumie. W pobliże Miziowej, na Halę Szczawiny, dociera wyciąg krzesełkowy, ruch jest więc duży. Na pobyt w schronisku warto przewidzieć co najmniej godzinę — tłok powoduje, że na jedzenie trochę się czeka. I nawet jeśli nie zamierzamy korzystać z tutejszej jadłodajni, na odpoczynku zejdzie nam trochę czasu — panorama rozciągająca się spod schroniska jest na tyle ładna, że trudno od razu ruszyć w dalszą trasę. Hala słynęła z widoków już na początku XX wieku. O postawieniu w tym miejscu obiektu przyjmującego turystów myślano od 1906 roku, dopiero jednak w 1930 przekuto te plany w konkret. Drewniany budynek z przeszkloną werandą oglądany na starych pocztówkach wygląda niezwykle stylowo. Niestety, w latach pięćdziesiątych niedopałek nieuważnego turysty położył mu kres. Długo zastanawiano się potem, czy schronisko odbudować, miejsca noclegowe urządzono w zabudowaniach gospodarczych, których nie strawił pożar (dziś mieści się w nich niewielki bufet). Wzrastający ruch spowodował, że w końcu ruszono z pracami i od 2003 roku turystów przyjmuje przestronny budynek, który bardziej przypomina hotel niż górską chatę.

Dawne schronisko miało 170 miejsc noclegowych, sanitariaty z ciepłą wodą i światło elektryczne. Luksus. Na uroczyste otwarcie obiektu przybyło 1500 osób! [zdjęcie pochodzi z portalu: fotopolska.eu]

Czas jednak ruszyć na szczyt Pilska. Poprowadzi nas żółty szlak, nieco dłuższy od alternatywy — czarnego — ale o niebo piękniejszy. Ten drugi zostawmy sobie na zejście, wiedzie nudnym i stromym stokiem wzdłuż trasy narciarskiej (brzydota rozjechanego stoku aż kłuje w oczy), a jedyną jego zaletą jest to, że błyskawicznie sprowadza w dół. Natomiast żółty szlak prowadzi malowniczą kamienistą dróżką, najpierw piękną świerczyną z kępami paproci, a potem wśród wysokiej kosówki. Po drodze mija się symboliczny grób Franciszka Basika z Korpusu Ochrony Pogranicza, który poległ tu 1 września 1939 roku.

Żółty szlak wiedzie przez rezerwat Pilsko. Chroni się w nim górnoreglowy bór świerkowy. Franciszek Basik, którego upamiętnia żelazny krzyż, był jedną z pierwszych ofiar wojny.

Kopuła Pilska ma dwie kulminacje. Niższa znajduje się po polskiej stronie i zwana jest GÓRĄ PIĘCIU KOPCÓW (1542 m n.p.m.). Rozległa platforma szczytowa porośnięta jest kosówką i pokryta tu i ówdzie rumowiskiem skalnym. Kiedy opowiadamy Wawkowi, że w latach naszej młodości dalsza trasa, czyli wejście na główny szczyt Pilska, wymagała paszportu oraz zameldowania się u wopisty pełniącego dyżur w specjalnie postawionej budce, bardzo go to bawi. A gdy dodajemy, że jeszcze nieco wcześniej nawet nieumyślnie przekroczenie granicy biegnącej wierzchołkiem góry mogło zostać ukarane, patrzy na nas, jakbyśmy opowiadali mu bajki (nam też czasami nie chce się w to wierzyć :). Z Góry Pięciu Kopców na PILSKO (1557 m n.p.m.) wiedzie już tylko czarny szlak. Ładna widokowa ścieżka dosłownie po kilku minutach wyprowadza na porośnięty kępami kosodrzewiny i trawą wierzchołek. Roztacza się z niego piękna panorama. Przy dobrej pogodzie widać nie tylko całe Beskidy Zachodnie, ale też Tatry, Małą Fatrę i jezioro Orawskie.

Pierwszym znanym zdobywcą Pilska był żyjący na przełomie XVII i XVIII wieku przyrodnik ksiądz Gabriel Rzączyński. Czy też podziwiał wówczas koronkę górskich szczytów? Słońce chowa się za chmury, topiąc daleki plan w niebieskich szarościach. Idzie deszcz.

Na wierzchołku spędzamy trochę czasu. Wyganiają nas w końcu gęstniejące chmury. Schodzimy czarnym szlakiem na Halę Miziową i nie zatrzymując się w schronisku, uciekamy przed deszczem i burzą w dół — żółtym szlakiem do Korbielowa. Trasa przecina kilka leśnych dróg, które w zimie pełnią rolę nartostrad. Oznakowanie nie jest najlepsze, zgubić się jednak trudno. Szlak, zwłaszcza w środkowej części, może się podobać, nie oferuje widoków, ale wąskiej leśnej ścieżce trudno odmówić uroku. A potem już tylko cywilizacja, przynajmniej do następnego wypadu :).

Ołtarz i krzyż na Pilsku zostały wzniesione przez mieszkańców słowackiej wsi Mutne w 2002 roku. Skąd jednak pochodzi nazwa szczytu, do końca nie wiadomo. Jest kilka teorii na ten temat. Nam najbardziej podoba się ta związana ze zbójnikami — Pilsko od popijaw, które urządzali niegdyś na szczycie okoliczni harnasie. Cudne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz