Płaska Ścieżka — Przełęcz nad Porębą (Autostrada Sudecka)
(szlaki: niebieski — żółty)
czas przejścia: 5 godzin suma podejść: 400 m dystans: 15 km trudność: * infrastruktura: schronisko Jagodna
Najwyższe wzniesienie Gór Bystrzyckich jest chyba najbrzydszym w całej Koronie Gór Polskich. Niewybitne, mało widokowe i do tego zdobione szeroką szutrówką. Na szczyt wiedzie tylko jeden szlak, a poprowadzono go ową drogą. Podejście jest nudne, zejście jeszcze bardziej, zapewne gdyby nie to, że wzniesienie jest zaliczane do Korony, nikt specjalnie by go nie zdobywał, choć w 2019 roku dla przyciągnięcia turystów wybudowano na nim 23-metrową wieżę widokową. Fajne urozmaicenie wędrówki jest możliwe, ale wiąże się ze sporą niedogodnością — ciekawsza krajoznawczo trasa nie tworzy pętli, tymczasem komunikacja publiczna w rejonie Jagodnej właściwie nie istnieje. Jeśli mamy znajomych, którzy mogą nas podrzucić i odebrać z wyprawy — świetnie, jeśli jesteśmy zdani tylko na siebie i musimy wrócić w to samo miejsce… cóż wtedy Jagodną zaliczymy szybko i łatwo, tyle że bez większej wędrowniczej przyjemności.
My niestety jesteśmy skazani na własny dojazd, Jagodną zdobywamy więc mało ciekawą trasą. Żeby nieco urozmaicić wędrówkę, wracamy innym szlakiem niż wchodziliśmy, a na koniec jedziemy jeszcze obejrzeć zamek Szczerba. Szczerze polecamy jednak trasę bardziej wymagającą kondycyjnie, ale też znacznie ciekawszą, przynajmniej w pierwszej części, czyli wyruszenie z zamku Szczerba i dostanie się na Jagodną przez Solną Jamę oraz widokowe wzniesienia. To około 10 godzin wędrówki oraz ponad 1000 metrów przewyższenia do pokonania, ale warto, to ładna wyrypa.
Okolice Jagodnej: mało spektakularne, choć sielskie :-) |
Swoją wyprawę zaczynamy od przejazdu jedną z atrakcji Gór Bystrzyckich — Autostradą Sudecką na PRZEŁĘCZ NAD PORĘBĄ (690 m n.p.m.). Tak, w tych górach drogi są wabikiem na turystów. Autostrada Sudecka, obecnie modernizowana, zapewnia malownicze widoki — niespieszna jazda (asfalt, mimo robót, wciąż przypomina ser szwajcarski) pozwala nacieszyć nimi oczy do woli. Szosę zbudowano w latach 30. XX wieku wzdłuż ówczesnej granicy niemiecko-czechosłowackiej i nadano imię Hermanna Göringa, działacza nazistowskiego, a potem zbrodniarza wojennego, który podobno lubił polować w okolicznych lasach. Dziś las byle jaki, w zamian widoki — niczego sobie. Samochód zostawiamy nieco powyżej przełęczy, tuż przed skrętem niebieskiego szlaku w stronę drzew. Pierwsze 300 metrów wiedzie stąd ładną leśną ścieżką dość ostro pod górę. Potem wychodzimy na szeroką szutrówkę. Będzie nam ona towarzyszyć aż na szczyt, a nawet jeszcze dalej. Krajobraz w ogóle nie przypomina gór, ot nieciekawa wiejska droga poprowadzona przez rachityczny las. Od czasu do czasu mało spektakularne widoczki.
Niziny, wyżyny, a może góry? Tym razem góry — ta szutrówka wiedzie na Jagodną :-). |
Niewiele ciekawego da się również napisać o zdobywaniu JAGODNEJ (977 m n.p.m.) — idzie się 2–3 kilometry szutrówką i bez trudu ją osiąga. Gdyby nie kamienny kopczyk usypany na środku drogi i znacznik szczytu, łatwo byłoby przeoczyć fakt, że oto właśnie zdobyło się najwyższe wzniesienie Gór Bystrzyckich. Ale czy na pewno jest to najwyższy punkt pasma? Z ostatnich pomiarów wynika, że nie. Jagodna ma dwa wierzchołki — północny i południowy, a do Korony niefortunnie zaliczono ten niższy, przez który prowadzi szlak. Północny, wyższy, ma 985 m n.p.m. i znajduje się kilometr dalej w stronę schroniska. Szlak wprawdzie przez niego nie przechodzi, ale łatwo go odnaleźć (należy odbić z szutrówki w lewo na wysokości słupka 170/171) i dla własnej satysfakcji zdobyć. Żaden z wierzchołków nie jest zresztą wybitny, wznoszą się ledwie kilka metrów ponad wierzchowinę, 8 metrów nie wydaje się więc znaczącą różnicą.
Na Jagodnej. Dobrze, że jest kopczyk i znacznik szlaku, inaczej można by nie zauważyć szczytu. |
Niebieskie znaki z uporem maniaka wiodą szutrówką i prowadzą przez kolejny niewybitny szczyt — SASANKĘ (965 m n.p.m.). Potem, w końcu, odbijają w las. Od razu robi się nastrojowo i ciekawie. Ładny leśny odcinek szybko się jednak kończy, a my znów wychodzimy na drogę. Nią w kilka minut dochodzimy do SCHRONISKA JAGODNA (811 m n.p.m.) na przełęczy Spalona. Chata prezentuje się sympatycznie, choć otoczenie nie ma w sobie ani krztyny górskości. Mają tu dobrą kuchnię, robimy więc sobie dłuższy odpoczynek. Drewniany budynek, w którym mieści się schronisko, powstał w 1895 roku. Klimat dawnych lat, kiedy działała tu, jakżeby inaczej, popularna gospoda, można jeszcze poczuć w sali jadalnej na przeszklonej werandzie. Powrót przewidzieliśmy innym szlakiem — żółtym — tak zwaną PŁASKĄ ŚCIEŻKĄ. Spełnia obietnicę, jest rzeczywiście płaska, wiedzie cały czas lasem, bez widoków. Do samochodu wędrujemy nią prawie 2 godziny.
Schronisko Jagodna — cicho, spokojnie, sympatycznie… |
Do zmroku mamy jeszcze sporo czasu postanawiamy więc odwiedzić zamek Szczerba, spod którego początkowo chcieliśmy wyruszyć na zdobycie Jagodnej. Z przyczyn logistycznych się nie udało (patrz początek wpisu), ale ruiny i tak chcemy zobaczyć. Pierwsza wzmianka o zamku pochodzi z końca XIII wieku. Była to wówczas okazała warownia, która strzegła drogi handlowej prowadzącej przez Przełęcz Międzyleską. Kres jej świetności położyli husyci na początku XV stulecia. Potem swoje dołożyli mieszkańcy — podobno zamkowy kamień posłużył do wzniesienia browaru w Różance. Dziś można oglądać jedynie fragmenty murów z basztą i niewielki ułomek budynku mieszkalnego. Miejsce jest nastrojowe, a późną porą nawet nieco straszne. Dodatkowo można się stąd wybrać na spacer do Solnej Jamy (45 minut w jedną stronę).
Ruiny zamku Szczerba. |
Malownicze widoki na zdjęciach, zdecydowanie zachęcają do odwiedzin :)
OdpowiedzUsuńCiekawe i intrygujące miejsce. Nigdy tam nie byłam, ale chętnie pojadę.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń