1 kwietnia 2014

WIELKA RYCERZOWA: widokowo bez tłumów

Soblówka – Przełęcz pod Rycerzową – Wielka Rycerzowa – Bacówka PTTK na Rycerzowej – Przełęcz Przysłop – Soblówka
(szlaki: żółty – zielony – czerwony – żółty – zielony)

czas przejścia: 4 godziny    suma podejść: 650 m    dystans: 13 km    trudność: *
infrastruktura: bacówka PTTK na Rycerzowej

Plany były zupełnie inne, ale zaspaliśmy i musieliśmy wprowadzić w życie opcję B, czyli zdobycie Wielkiej Rycerzowej. Szczyt jest mniej popularny niż gniazdo Wielkiej Raczy, stąd w marcu na trasie niewielu turystów, a las dziki, ciemny i mało przystępny. Wycieczka nie należy do trudnych, trochę podejść, nie nazbyt wymagających, schronisko w połowie drogi z pysznymi racuchami i – niestety – mało sympatyczna końcówka asfaltem. Przy dobrej przejrzystości powietrza widoki z grzbietu w okolicy Rycerzowej są przednie, nam zabrakło szczęścia – słońce przyświecało, coś było widać, ale dalekie plany zasnuwała mgła. Cóż, tak zwykle bywa w górach, gdy wędruje się w środku dnia ;->.
Ktoś pisze górę na niebie
serce pracuje ciężko
W dole bitewna wrzawa potoku
– huk –
[Jerzy Harasymowicz Z buka na buk]
Na trasę wyruszyliśmy z Soblówki, jeszcze do niedawna przysiółka Ujsoł, dziś odrębnej wsi. W XV wieku przebiegał tędy szlak handlowy na Orawę (przez przełęcz Przysłop, którą wciąż można powędrować na słowacką stronę), a tereny zasiedlali pasterze wołoscy. To im okoliczna ludność zawdzięcza tradycję wypasania owiec i kóz. Osada z prawdziwego zdarzenia powstała tu tak naprawdę dopiero w XVIII wieku i podobno pierwszymi jej mieszkańcami byli przestępcy skazani na banicję. O dawnych czasach oprócz pasterstwa nic już nie przypomina, zabudowa jest całkowicie współczesna, bez wyrazu. Żółte znaki, którymi mieliśmy wędrować, prowadzą obok kościoła i szkoły, przy których znajduje się spory parking. To doskonałe miejsce na zostawienie samochodu (niezmotoryzowani mogą dotrzeć tu pekaesem, końcowy przystanek).

Przyjemna ścieżka przez las położony wysoko nad Soblówką.
Marzec, a ciepło jak w lipcu.

Pierwszy kilometr trasy prowadzi brzydką, rozjechaną szeroką gruntową drogą, którą zwozi się drewno z lasu. Przez chwilę miałam ochotę zawrócić, przerażona myślą, że tak będzie aż do bacówki. Na szczęście leśnicy nie zdążyli jeszcze zniszczyć lasów położonych wyżej nad wsią. Kiedy więc żółte znaki odbijają w wąską ścieżkę pnącą się dość ostro do góry, robi się sympatyczniej i bardziej górsko. Szlak wiedzie wysoko nad potokiem, a potem podchodzi, wciąż ostro, na grzbiet. Las jest dziki, nieruszony ręką ludzką, z powalonymi drzewami. Po 40 minutach podejścia ścieżka łagodnieje, a potem wychodzi na przecinkę, z której po raz pierwszy można podziwiać okolicę. Jeszcze 50 metrów do góry i osiągamy grzbiet.

Hala pod Rycerzową dopiero budzi się z zimowego snu. Owiec jeszcze
nie ma, są natomiast ludzie w terenowym samochodzie :(

Na grzbiecie do żółtego szlaku dochodzą znaki zielone. Niebawem wychodzimy z lasu na rozległą halę z szałasem. Wiosną i latem wypasa się tu owce, można kupić bundz, bryndzę i oscypki, szałas jako jeden z nielicznych w polskich Karpatach otrzymał unijny certyfikat na wytwarzane w nim sery. Otoczenie jest sielskie, a widok na Wielką Rycerzową malowniczy. Wspaniale musi tu być o świcie lub zachodzie słońca, kiedy widoczność nie płata figla i pozwala podziwiać także dalszą okolicę. Rozciągające się stąd widoki tak zachwalał w swoim przewodniku Władysław Krygowski: „Nad grzbietem granicznym widnieją w dali na południu w lewo Tatry, w prawo Mała Fatra. Ku zachodowi […] widać Wielką Raczę i jej północny grzbiet, a za nim pasma Beskidu Śląskiego z Baranią Górą i Skrzycznem. Wprost na północ wzrok kieruje się w obniżenie Soły, a w prawo opiera się na imponującej Liptowskiej z bliskim Muńcułem. Jeszcze bardziej w prawo – kopa Pilska i Babia Góra, opadająca długim południowym zboczem ku Orawie”.

Tyle z widoków… Strona zachodnia, czyli panorama na Wielką Raczę
i jej północny grzbiet.

Masyw Rycerzowej ma dwa szczyty. Na zboczach niższego, zwanego po prostu Rycerzową (1207 m n.p.m.), ciągnie się opisana wyżej hala. Sam czubek wzniesienia, całkowicie zalesiony, szlak omija. Z hali schodzimy na rozległe siodło – Przełęcz pod Rycerzową – skąd 10-minutowe podejście czerwonymi znakami wyprowadza na wyższą Rycerzową, czyli Wielką Rycerzową (1226 m n.p.m.), określaną dawniej jako Bukowina. Jej wierzchołek nie należy do malowniczych (ograniczony widok na zachód), ładna panorama rozciąga się natomiast z niewielkiej podszczytowej polanki, na której króluje (niestety) rdzewiejący silnik niegdyś działającego tu wyciągu narciarskiego.

Przełęcz pod Rycerzową w dwóch odsłonach. Pierwsze zdjęcie – zejście
na siodło z hali Rycerzowej, drugie – widok siodła od strony Wielkiej Rycerzowej.
Trudno nie zauważyć, jak bardzo jakość zależy od oświetlenia: pierwsza fota
robiona pod słońce, druga ze słońcem. Białe plamy to śnieg :)

Po kontemplacji i widoków, i silnika, schodzimy znów na Przełęcz pod Rycerzową. W 1975 roku wybudowano tu drewnianą bacówkę PTTK. Był to pierwszy w Polsce tak zwany mały obiekt turystyczny, nastawiony na obsługę turystów indywidualnych, a nie jak schroniska na ruch grupowy, masowy. Sześciometrowy, metalowy krzyż stojący w pobliżu bacówki pojawił się w 2006 roku, kiedy wyznakowano z Soblówki szlak papieski (oznakowanie: żółty krzyż na niebieskim kwadracie, pętla ze startem i końcem w Ujsołach) upamiętniający wędrówkę kardynała Karola Wojtyły na Rycerzową odbytą w 1972 roku.

Szkoda, że nikt nie nakazuje uprzątnięcia takich złomów. Do postawienia
chętni zawsze się znajdą, a co będzie później nikogo nie obchodzi.


Kameralnej bacówce trudno odmówić uroku, podobnie jak jej otoczeniu. Godzinny odpoczynek mija bardzo szybko. W drogę powrotną ruszamy żółtym szlakiem prowadzącym na przełęcz Przysłop (wiedzie tędy również szlak papieski, o czym przypominają co jakiś czas głazy z tabliczkami dotyczącymi tajemnic różańca). Tutejsze ostępy leśne muszą być ostoją zwierzyny. Potwierdza to gospodarz bacówki, który opowiada, że kilka dni temu w okolicy widział świeże ślady niedźwiedzia. Las rzeczywiście robi dziki wrażenie, wędrując samotnie można się nawet poczuć nieswojo :). Widoków nie ma, przełęcz Przysłop z niewielką polanką schodzącą na stronę słowacką jest jednak malownicza.

Bacówka PTTK na Rycerzowej powstała z myślą o turystach wędrujących
po górach z plecakiem. Niewielka, przytulna, pozwala cieszyć się
górami bez wielkich tłumów. Z jadalni z południowych okien
przy dobrej pogodzie widać Tatry.

Na przełęczy odbijamy w zielony szlak i szybko dochodzimy do gruntówki, a następnie asfaltówki. To najmniej atrakcyjny odcinek trasy. Niestety, całkiem długi. Asfalt towarzyszy nam bite 4 kilometry. Ze schroniska do Soblówki można zejść szybciej – czarnym szlakiem, ale jest on równie monotonny: w 2008 roku został przemalowany i poprowadzony drogą dojazdową (prowadzi nim również szlak rowerowy).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz